Młyn w Markowicach, to miejsce, które od lat 50 ub. wieku, czyli od momentu wybudowania, nierozerwalnie splata się z dziejami rodziny Kopciów. Trzech pokoleń kujawskich młynarzy. Mąki pszenne i żytnie produkowane w młynie cenione są nie tylko przez piekarzy ale przede wszystkim przez gospodynie domowe z okolicznych miejscowości.Mąka pszenna chlebowa do wypieku domowego chleba, mąka pszenna typ500 do wypieku ciast, mąka pszenna graham z pełnego przemiału, mąka żytnia doskonała do żuru staropolskiego i na zakwas, mąka żytnia razowa z pełnego przemiału oraz otręby pszenne wspomagające dietę to z tych produktów znany jest Młyn Gospodarczy w Markowicach.

Pierwszym był Czesław Kopeć, pochodzący z Książa niedaleko Strzelna. Wpierw dzierżawił on młyn w Kruszy Zamkowej pod Inowrocławiam. Budynek ten stoi do dziś, ale już dawno nie spełnia swej pierwotnej funkcji.

Na przełomie lat 1953-1954 Czesław Kopeć wybudował własny młyn w Markowicach. Skrzętnie go wyposażał. Na targach w Poznaniu zakupił maszynę parową do napędu urządzeń, bo we wsi nie było jeszcze prądu. Jednak nie zdążył jej zamontować. O młyn upomniała się władza ludowa. Obiekt został upaństwowiony i przekazany Gminnej Spółdzielni. Na „pocieszenie” Czesław Kopeć został kierownikiem we własnym młynie.

Romuald Kopeć zmarł w październiku 1994 roku. Młyn trafił w ręce jego syna, Marcina. Był on wtedy świeżo upieczonym absolwentem Technikum Przemysłu Spożywczego w Krajence z tytułem technik technolog przetwórstwa zbóż.

W 1956 roku Szkołę Młynarską w Krajence koło Piły z tytułem technik młynarz i maturą ukończył syn Czesława, Romulad Kopeć. Nie od razu zajął się rodzinnym fachem. Przez kolejne lata studiował bowiem ekonomię, a następnie pracował w różnych państwowych przedsiębiorstwach. Także na kierowniczych stanowiskach.

Romuald Kopeć postanowił odzyskać wybudowany przez ojca młyn w Markowicach. Starania rozpoczął w 1981 roku. Wiele razy jeździł do Warszawy. Przedkładał liczne wnioski i dokumenty. W końcu stanęło na tym, że w 1982 roku musiał… odkupić od państwa młyn, który prawie trzydzieści lat wcześniej to samo państwo po prostu zabrało rodzinie Kopciów.

Trzy lata trwał remont. Młyn rozpoczął przemiał w 1985 roku. Jego właściciel nie mógł jednak podejmować współpracy z dowolnymi kontrahentami. Państwo nadal czuwało na branżą młynarską. Romulad Kopeć wykonywał więc usługi na rzecz Państwowych Zakładów Zbożowych w Kruszwicy. Dopiero po roku 1989 młynarz z Markowic mógł rozpocząć działalność na własne konto i sprzedawać mąkę wprost do piekarni.

Młody młynarz od razu rzucony został na szerokie wody. Aby utrzymać klientelę i produkcję szybko musiał nauczyć się obsługi wszystkich urządzeń. – Stałem przy tablicy rozdzielczej z kartką i długopisem w ręce. Przyciskałem kolejne klawisze sprawdzając co włączają i wszystko to dokładnie notowałem – wspomina Marcin Kopeć.

Od 1994 roku młyn w Markowicach przechodził remonty i modernizacje. – Został zautomatyzowany, ale nie za mocno. Żeby nie zniszczyć ducha tego miejsca – podkreśla Marcin Kopeć.

W markowickim młynie wdrożony został system HACCP. Obiekt i produkcja są pod stałym nadzorem służb weterynaryjnych i sanitarnych.

– Robimy wszystko, by nasze produkty były jak najwyższej jakości. I myślę, że tak jest. Mamy stałych odbiorców mąki. Do młyna zagląda też coraz więcej osób, które same pieką chleb w domu. Na ogół takie odwiedziny nie kończą się jedynie na zakupach. Klienci proszą mnie o porady na temat wyrobów zbożowych, a w zamian zdradzają swoje receptury. Rozmowy bywają długie i bardzo ciekawe – zapewnia Marcin Kopeć i zaprasza do młyna w Markowicach.